Krzysztof Przekop by Koty2
Kilka lat temu Filip Chodkiewicz oraz kilku innych działaczy ugrupowania Nasze Miasto manifestowało przed sądem w obronie niezależnego sądownictwa. Filip Chodkiewicz wygłosił nawet płomienną mowę na schodach sądu. Dzisiaj ocenia sądy znacznie surowiej, zwłaszcza suwalski sąd okręgowy.
Często przywoływany wyrok Walulika
Pamiętamy doskonale, że Filip Chodkiewicz i Tomasz Dobkowski niejednokrotnie przywoływali na forum publicznym wyrok sądu dotyczący poprzedniego burmistrza Wojciecha Walulika. Nawiązania do tego wyroku słyszeliśmy nawet wówczas, kiedy Walulika nie było już w lokalnej polityce. Chodkiewicz o skazaniu przez sąd byłego burmistrza nadmienił w ubiegłym roku, dyskutując o strefie płatnego parkowania. Tak, to nie pomyłka. Doszło do tego wtedy, gdy radny Marcin Kleczkowski skrytykował ugrupowanie Nasze Miasto za uchybienia i trudności w znalezieniu miejsc parkingowych latem. Chodkiewicz tak odwrócił kota ogonem, aby skierować dyskusję na Walulika. Przypomniał o wyroku skazującym i dodał, że warto spuścić nad tą osobą zasłonę milczenia. Wyrok sądowy dla byłego burmistrza stał się orężem w walce politycznej jego rywali, dzisiaj zarządzających miastem.
Tomasz Dobkowski obrażał wojewodę
Tomasz Dobkowski kwestionuje nie tylko wyroki sądu. Ostro krytykuje niekorzystne dla siebie decyzje wojewody. Gdy wojewoda wezwał augustowskich radnych, aby podjęli uchwałę o wygaśnięciu mandatu Dobkowskiego, ten bezpardonowo skrytykował stanowisko wojewody, które określił kompromitacją.
-Wszystkie procedury zastosowane do tej pory przez wojewodę i jego ostatnia decyzja, którą wysłał na ręce pani przewodniczącej i radnych, stawiają pana wojewodę w bardzo dziwnym położeniu. To całkowita kompromitacja urzędu wojewody i całkowita kompromitacja osoby, która jest przedstawicielem premiera w województwie –stwierdził radny Tomasz Dobkowski.
-Wojewoda podjął taką decyzję. Uważam, że jest to kompromitacja, a osoby biorące w tym udział powinny się bardzo wstydzić. To nie tylko kompromitacja walki politycznej, ale także kompromitacja systemu prawnego i kompromitacja tak naprawdę wszystkiego, co dzieje się w tym kraju –ocenił szef ugrupowania Nasze Miasto podczas nadzwyczajnej sesji 29 czerwca.
Lider Naszego Miasta straszy radnych
Tomasz Dobkowski nie pogodził się także z nieprawomocnym wyrokiem sądu, który oddalił jego powództwo przeciwko Marianowi Dyczewskiemu. Społecznik wspomina, że kiedy odbył z radnym nieformalną rozmowę przed procesem, Dobkowski był pewny siebie i nie zakładał innego rozstrzygnięcia jak zwycięstwo. Tak się jednak nie stało. Dyczewski relacjonuje, że na ostatniej rozprawie, gdy strony wygłaszały mowy końcowe, Dobkowski miał zachowywać się nerwowo i niekulturalnie przerywając wypowiedzi strony pozwanej. Z relacji Dyczewskiego wynika, że radny przez swoje zachowanie omal nie został wyproszony z sali rozpraw. Na czerwcowej sesji Tomasz Dobkowski straszył innych radnych reperkusjami wynikającymi z ostatniego wyroku.
-Jeżeli apelacja nie przyniesie efektu, wszyscy radni będziecie bardzo biedni. Ten wyrok mówi tak: „Możesz kłamać na temat osoby publicznej i nic ci za to nie grozi”. Jeżeli apelacja nie przyniesie efektu, to wszyscy radni i wszystkie osoby publiczne w tym kraju będą bardzo biedne. Ten wyrok mówi, że można wszystko, jeśli jesteś osobą publiczną. Można kłamać, bo taka jest sentencja tego, co działo się na sali sądowej, jeśli chodzi o pomówienia mojej osoby- tak radny Tomasz Dobkowski skomentował swoją porażkę sądową z Marianem Dyczewskim.
Dobkowski odwoływał się do konkluzji sądu, że radny będąc osobą publiczną musi mieć grubszą skórę i być bardziej odporny na krytykę. Ale nie zająknął się o tym, że sąd badał całe spektrum wydarzeń, które spowodowały proces i jasno wykazał to w skrupulatnym uzasadnieniu. Jedno jest pewne, Tomasz Dobkowski nigdy nie uzna niekorzystnego dla siebie wyroku. Będzie starał się przyprawić do tego martyrologię.
Ale w innych sprawach często powołuje się na werdykty sądu. Na lipcowej sesji Tomasz Dobkowski bardzo chętnie odwoływał się do wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku, który oddalił skargę radnej Izabeli Piaseckiej. Tym razem lider ugrupowania Nasze Miasto nie miał wątpliwości, że sąd postąpił słusznie.
Szokująca opinia Filipa Chodkiewicza
Filip Chodkiewicz z determinacją walczył o niezawisłość sądów, a dzisiaj kwestionuje wyrok nakazujący przeprosić mu byłą dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 Wiesławę Chrulską. Oto jego wpis na Facebooku:
„Można bić dzieci w szkołach” „Można wkładać im głowy do sedesu i spuszczać wodę” Za to nie można czynić z tego publicznego zarzutu w stronę dyrektora szkoły! A już zwłaszcza, kiedy zbudował wokół szkoły nowy płot i wyremontował łazienki. Takie wnioski można wyciągnąć z poniedziałkowego nieprawomocnego wyroku sądu w Suwałkach. Czekam na uzasadnienie i oczekuję sprawiedliwości w kolejnej instancji. Już nie w Suwałkach. Być może sądowi w decyzji pomogły fałszywe zeznania niektórych świadków. Zawiadomienie prokuratury na ten temat prawnicy już przygotowują.”
Ten szokujący komentarz na pewno nie przysporzy mu splendoru i nie uwiarygodni prezentowanej przez niego narracji w oczach bezstronnych obserwatorów. Warto zauważyć jeszcze jeden paradoks. Kiedy w grudniu 2020 roku na sesji rady miasta pojawił się redaktor naczelny „Przeglądu Powiatowego” Krzysztof Przekop, zastępca burmistrza stanowczo bronił prawa radnych do złożenia pozwów sądowych przeciwko redaktorowi. Co więcej, pan Chodkiewicz ferował nawet wyroki i mówił, że radni bronią się przed kłamstwami. Cytowany komentarz to przejaw podwójnych standardów zastępcy burmistrza.
Zaakceptują jedynie korzystne wyroki
Nie ma cienia wątpliwości, że Dobkowski, Chodkiewicz i spółka uznają tylko te wyroki sądu oraz decyzje organów nadzorczych, które będą zgodne z ich oczekiwaniami. W innym przypadku pozostanie im kreować się na ofiary niesprawiedliwości. Należy zauważyć, że obecna ekipa rządząca ma dużą łatwość szafowania wyroków. Dobrze pamiętamy początek kadencji i pierwszą konferencję prasową burmistrza Mirosława Karolczuka, który w swoich wypowiedziach posądził poprzednika o „sprawy kryminalne”. Prokuratura nie dopatrzyła się czynu zabronionego i odmówiła wszczęcia śledztwa.
Nie bójcie, jest u mnie jeszcze dwa granaty w świątecznym ubraniu.
*Artykuł ukazał się w 33/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze