Bartosz Lipiński
Baza sportów wodnych nad rzeką Nettą to jedno z najsłynniejszych dokonań kojarzonych z ugrupowaniem Nasze Miasto. Wokół tej inwestycji narosło wiele kontrowersji. Część z nich dotyczyła bardzo wysokich kosztów budowy, które różniły się zasadniczo od pierwotnych założeń. Inną często poruszaną kwestią było to, że drewniana elewacja na bazie dosyć szybko zaczęła szarzeć. Z ogromną niecierpliwością czekamy na przedstawienie raportu, który ma rozwiać wszelkie wątpliwości. Inwestycję nad rzeką Nettą od wielu miesięcy „bada” zespół powołany przy komisji rewizyjnej. Na jego czele stoi szef ugrupowania Nasze Miasta Tomasz Dobkowski. Tak długi okres oczekiwania na raport jest zdumiewający. Temat związany z budową bazy sportów wodnych, zagościł także na marcowej sesji rady miejskiej w Augustowie.
Izabela Piasecka stwierdziła, że zapoznała się z dokumentami dotyczącymi powstania bazy kajakarskiej. Wątpliwość reprezentantki Koalicji Obywatelskiej wzbudziła zbieżność nazwisk wykonawcy dokumentacji projektowej i nadzoru autorskiego z kierownik wydziału inwestycji urzędu miasta. Radna poprosiła o informację, czy między tymi osobami istnieją powiązania rodzinne. Na pytanie radnej Piaseckiej natychmiast zareagował zastępca burmistrza, chociaż nie był to punkt porządku obrad dotyczący odpowiedzi na interpelacje. Filip Chodkiewicz był bardzo ożywiony dążąc do „sprostowania”. W pewnym momencie zastępca burmistrza zaczął niemalże prowadzić obrady, ponieważ bez zgłoszenia i zgody przewodniczącej rady udzielił głosu kierownik wydziału inwestycji. Przewodnicząca Alicja Dobrowolska była pod niemałą presją. Jednak w końcu przyznała, że należy poczekać na odpowiedni punkt w porządku sesji.
Kilka godzin później, czyli w stosownym momencie obrad, głos zabrała kierownik wydziału inwestycji. Twardo zaprzeczyła temu, by była w jakikolwiek sposób powiązana z wykonawcą dokumentacji projektowej i nadzoru autorskiego bazy sportów wodnych. Stwierdziła, że nie zna tego człowieka, zaś zbieżność nazwisk była przypadkowa. Komentarz pani kierownik był nacechowany silnymi emocjami. Pracownica urzędu miasta oceniła, że radna mogła spytać ją o tę sprawę podczas rozmowy telefonicznej, zamiast robić to na oglądanej przez mieszkańców sesji. W wypowiedzi kierownik pojawiły się też słowa, które trudno nie nazwać politycznymi.
-Rozumiem, że pani (Piaseckiej) jest nie na rękę, że inwestycje w mieście dzieją się na taką skalę, bo jest pani w końcu radną opozycyjną. Natomiast zapewniam panią, że przez takie tanie zagrywki ta machina po prostu się nie zatrzyma i te inwestycje będziemy robić nadal bez względu na bzdury, jakie pani dzisiaj wypowiedziała –mówiła kierownik wydziału inwestycji.
Kierownik uznała, że interpelacja radnej Piaseckiej była obrzydliwa i poprosiła, aby „przestać mierzyć inne osoby swoją miarą”. Do tej sytuacji odniosła się Krystyna Wilczewska. Radna Dobrego Wyboru oceniła, że interpelacja radnej Piaseckiej nie była pomówieniem ani formą oskarżenia, ale pytaniem, które nie powinno wywołać tak emocjonalnej oraz osobistej reakcji kierownik inwestycji. W podobnym tonie wypowiedziała się potem również Izabela Piasecka.
Na radną Izabelę Piasecką spadła bardzo ostra krytyka ze strony Filipa Chodkiewicza i Alicji Dobrowolskiej, a to skłania do jednej bardzo ważnej refleksji. Otóż państwo, którzy niedawno tak dobitnie wyrażali swój protest przeciwko insynuacjom, wcześniej nie reagowali na bardzo bulwersujące insynuacje pod adresem radnych opozycji. Ale to temat na całkiem inny artykuł.
*Artykuł ukazał się w 17/2021 numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze