Nie zamierzam wchodzić w polemiki z politykami. Mają oni swoje kręte drogi, mijają się z prawdą znacznie częściej niż zwykli ludzie. Z troską jednak patrzę na przemoc słowną narzuconą przed wieloma miesiącami przez funkcjonariuszy Naszego Miasta. Widzę hejt spadający na ludzi, którzy im się sprzeciwią. Widzę ogromną machinę propagandową, która służy nie tylko maskowaniu porażek gospodarczych i społecznych, ale także niszczeniu wizerunku konkurentów politycznych.
Wroga trzeba zniszczyć
Warto popatrzeć na posiedzenia sesji rady miejskiej, bo tam emocje odsłaniają prawdziwe myśli i poglądy. Na ostatniej sesji nie usłyszeliśmy z ust pana Dobkowskiego o przeciwnikach czy konkurentach politycznych. Słyszeliśmy o wrogach. Z wrogami się nie rozmawia, z wrogami się nie dyskutuje. Z wrogami się walczy, wrogów się niszczy. Słyszeliśmy, że radni opozycyjni mają już zapewnione miejsce w ławach sądowych, a moja skromna osoba z sądu nie wyjdzie przez wiele kolejnych lat. Życie radnego opozycyjnego oraz redaktora naczelnego niezależnego pisma i portalu pełne jest takich pułapek. Sądy są dla ludzi, jak mawia mój przyjaciel. Prawnicy się ucieszą.
Radość z wygranej bitwy
I ostatnia myśl po sesji. Otóż widziałem fragmenty ogromnej radości radnych Naszego Miasta i banitów z PiS. Przyznaję, mieli się z czego cieszyć. Bitwa została przez nich wygrana. Wprawdzie wynik potyczki był z góry przesądzony i było wiadomo, że radna Piasecka i radny Harasim mandaty utracą, a szef Naszego Miasta Mandat utrzyma, jednak ogromnym zaskoczeniem było przystąpienie do tej potyczki wojewody podlaskiego -tak mocno i tak zdecydowanie po stronie Tomasza Dobkowskiego. Pismo wojewody odczytane przez Dobkowskiego nie pozostawia wątpliwości, że radny ma prawo do prowadzenia szerokich, milionowych interesów z miastem. Jest to bardzo interesujący wątek tej potyczki politycznej. Wiadomo jednak, że według zapowiedzi radnych opozycyjnych prawdziwych zwycięzców tej wojny (używając nomenklatury radnego Dobkowskiego) wskażą sądy. Dlatego z radością lub smutkiem wstrzymałbym się na kilka miesięcy.
Napisz komentarz
Komentarze