Mieszkańcy Górnego Basenu Biebrzy przez ostatnie miesiące poznawali rzekę jako zjawisko przyrodnicze o charakterze kulturotwórczym kształtujące lokalną kulturę i tożsamość. Ich zadaniem jest zebranie w terenie wszelkich informacji na temat wpływu rzeki Biebrzy na kulturę tworzoną od pokoleń. Praca badawcza odbywa się dzięki projektowi „Źródła rzeki, źródła kultury”, realizowanemu przez stowarzyszenie Pracownia Architektury Żywej w Lipsku a współfinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gminy Lipsk.
-Projekt polega na poznaniu rzeki Biebrzy jako zjawiska przyrodniczego mającego od wieków wpływ na życie mieszkańców. Rzeka kształtowała historię, kulturę i tożsamość. To niezwykłe bogactwo warte jest poznania i wraz z grupą uczestników, głównie mieszkańców gminy Lipsk, ale też i ościennych gmin próbujemy to zrobić, sprawdzić jak rzeka zmieniała przez lata kulturę i jak to jest w chwili obecnej -mówi Marcin Lićwinko z Pracowni Architektury Żywej w Lipsku. -Praca przy projekcie głównie polega na ruszeniu w teren i zebraniu wszelkich informacji. Podczas tych wypadów chodzimy po domach, rozmawiamy ze starszymi mieszkańcami i zbieramy wszystko co związane jest z rzeką Biebrzą. Niestety epidemia koronawirusa sprawiła, że musimy te wyjazdy ograniczać. Trochę rozmawiamy przez telefon czy internet. Interesuje nas wszystko, lokalne nazewnictwo, tradycyjne rolnictwo czy dawne rybołówstwo. To jak rzeka kształtowała historię lokalną i czy była bądź jest inspiracją jakiś działań artystycznych mieszkańców. Zbieramy też dawne wierzenia, przesądy czy informacje z zakresu zielarstwa. Badamy jak ludzie korzystali z bogactw rzeki, nie tylko wody, ale i okalających ją łąk. Poznajemy wpływ Biebrzy na architekturę drewnianą, dawne obrzędy i zwyczaje.
Jak dodaje Marcin Lićwinko wszystkie te zagadnienia poznawane podczas projektu tworzą szeroki wachlarz tematyczny, którego wspólnym mianownikiem jest rzeka.
-Do tej pory nikt tego szczegółowo nie badał a tej wiedzy jest bardzo dużo. Sam kiedyś prowadziłem takie badanie, ale tylko dla siebie. Było to jakieś 20 lat temu i teraz tych moich ówczesnych rozmówców z największą wiedzą już nie ma. Wieś się wyludniła, a wraz z tym odeszła wiedza, praktyka i pamięć o przeszłości. W sumie to ostatni moment żeby te wszystkie ciekawe materiały pozbierać i zachować -tłumaczy pomysłodawca projektu.
Projekt już trwa i ma zakończyć się do końca roku. Wszystkie efekty badań uczestników przedsięwzięcia można poznawać na bieżąco na stronie Biebrzańskiego Parku Narodowego "http://www.biebrza.org.pl/" w zakładce „Dziedzictwo kulturowe” - "Źródła rzeki, źródła kultury".
-Park zechciał upowszechniać zdobytą przez nas wiedzę i na jego stronie sukcesywnie zamieszczamy artykuły o efektach naszej pracy. W ramach projektu mamy też zorganizować Wszechnicę Biebrzańską, jednak z uwagi na koronawirusa, została ona przełożona na wiosnę -informuje Marcin Lićwinko. -Wszechnice organizowane są tam od lat. Są to spotkania naukowe w siedzibie parku lub w terenie. Pomyślałem sobie, że fajnie by było żeby wszechnica tym razem nie była prowadzona przez naukowców czyli osoby z zewnątrz, które przyjeżdżają i nam mówią gdzie mieszkamy tylko żebyśmy to my powiedzieli kim jesteśmy i jakie są nasze korzenie. I tak też się stanie. Nasza grupa badawcza poprowadzi wszechnicę, opowie co wie na temat naszej kultury, lokalnej historii i zaprezentuje nasze dokonania. W ramach projektu grupa poznaje też pieśni tradycyjne tak więc odbędzie tez koncert pieśni. Zaplanowaliśmy także wystawę zdjęć, które przedstawią Biebrzą naszymi oczami.
Zbieranie materiałów i ich publikacja potrwa do grudnia, ale grupie zapaleńców udało się zdobyć tak mnóstwo wiedzy, że zastanawiają się nad tym co z nią zrobić.
-Mamy już tego tak dużo, że myślimy nad jakąś archiwizacją. Zastanawiamy się nad formułą przechowania i upowszechniania tych materiałów. Nie chcemy żeby wszystko, co udało nam się pozyskać pozostało w naszych teczkach i biurkach -podkreśla Marcin Lićwinko. -Jest tyle ciekawych rzeczy i chcielibyśmy dalej działać i rozmawiać z ludźmi. I co ciekawe oni chętnie swoją wiedzą z nami się dzielą. Mam nadzieję, że może w przyszłym roku będziemy mogli to jeszcze kontynuować.
Marcin Lićwinko dodaje, że udział w projekcie sprawia jego uczestnikom dużo frajdy.
-Do tej pory uczestnicy nie mieli doświadczenia w prowadzenia badań terenowych. Jest wśród nas strażnik graniczny, przedstawiciel handlowy czy urzędnik. Chodzenie po domach, szukanie rozmówców i materiałów jest więc dla nich fajną przygodą. Mogą poznać ludzi, ciekawe historie i wątki. Do tego mają nowe wyzwanie, gdyż sami piszą artykuły do publikacji na stronie. Na stronie zamieściliśmy już dwa artykuły i niedługo ukażą się kolejne. W sumie będzie ich kilkanaście -zdradza Marcin Lićwinko. -Powstanie artykuł o tradycjach pszczelarstwa, o rybołówstwie, tradycyjnym rolnictwie i o nazewnictwie. Lokalne nazwy są bardzo ciekawe. Badamy jak rzeka jest określana, jak ludzie nazywają łąki, zakola, dopływy czy lasy. Za pomocą tym nazw ludzie oswajali sobie swoją okolicę i ułatwiali sposób poruszania się po najbliższym terenie i dlatego też próbujemy robić mapy z lokalnym nazewnictwem. To będą kolejne rzeczy, które powstaną w ramach projektu.
Uczestnikami projektu są ludzie w wieku 30-60 lat, którzy nie tylko chcą poznać historię i ją upowszechniać ale ją kontynuować, także w swojej twórczości. Jak zdradza nam Marcin Lićwinko w grupie jest też osoba, realizująca wcześniej projekt polegający na przeniesieniu wzorów pisanek na tkaninę wykorzystaną we współczesnym krawiectwie i za pomocą badań szuka elementów plastyki obrzędowej, które być może także wykorzysta w podobny sposób.
Efekty pracy przy tym projekcie mogą być imponujące. Gratulujemy pomysłu i realizacji.
Napisz komentarz
Komentarze