Krzysztof Przekop
Gdy biznes spotyka się z lokalną polityką
Burmistrz powinien promować i wspierać lokalny biznes, co do tego nie ma wątpliwości. Ale problem pojawia się wtedy, jeżeli na szczególną życzliwość władz miasta mogą liczyć osoby z nimi sympatyzujące i reprezentujące tę samą opcję polityczną. Zawsze mogą pojawić się podejrzenia o nepotyzm. Głośną sprawą z ostatnich tygodni jest finansowanie przez miasto wielkimi kwotami z publicznych środków publikacji w „Augustowskim Reporterze”, którego współwłaścicielem jest żona radnego oraz szefa Naszego Miasta Tomasza Dobkowskiego.
Niedawno ciekawą interpelację złożył Marcin Kleczkowski. Radny stwierdził, że burmistrz w sposób szczególny promuje działalność gospodarczą radnych związanych z Naszym Miastem lub ich małżonków. Kleczkowski zapytał Karolczuka, czy działania polegające na wspieraniu przez burmistrza biznesów znajomych z Naszego Miasta nie są prywatą, przejawem braku przejrzystości i kumoterstwem? Lider PiS w Augustowie wyliczył także konkretne przykłady.
-Do złożenia interpelacji w sprawie promowania przez burmistrza prywatnych interesów osób z Naszego Miasta skłoniła mnie oczywiście sprawa związana z finansowaniem przez miasto firmy żony radnego Tomasza Dobkowskiego. Niefrasobliwe działanie burmistrza polegające na wydawaniu publicznych pieniędzy na rzekomą reklamę i promocję w wydawnictwie żony szefa Naszego Miasta jest sytuacją niebywale bulwersującą –powiedział Marcin Kleczkowski.
-Okazuje się, że podobnych zachowań polegających na faworyzowaniu biznesów obecnych i byłych radnych Naszego Miasta jest więcej. To bardzo kontrowersyjne postępowanie. Jeżeli burmistrz chce wspierać lokalny biznes, oczywiście może to robić. Ale nie powinien nikogo faworyzować. Inaczej zawsze będzie podejrzenie, że promuje swoich. Szereg wątpliwości w tej sprawie mam nie tylko ja. Myślę, że widzi to coraz więcej mieszkańców –dodał radny PiS.
Urząd zaprasza na degustację produktów
W sierpniu na oficjalnej stronie internetowej urzędu miasta pojawił się artykuł: „Imprezowy weekend w Augustowie!”. Znalazła się w nim m.in. informacja, że jedna z firm zaprasza na degustację lokalnych produktów na bazie miodu. Lider PiS w Augustowie uważa, że było to nie tylko promowanie przez miasto wytwórni alkoholu, ale wręcz reklama degustacji napojów alkoholowych.
-Zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi jednoznacznie zabraniają reklamowania napojów alkoholowych i zapraszania na ich degustację. Przewidują też wysokie kary do 500 tys. zł za złamanie tego nakazu. Tymczasem burmistrz za nic ma te regulacje. Na oficjalnym portalu urzędu miejskiego zapraszał na degustację mocnych trunków i reklamował wytwórnię należącą do byłych radnych Naszego Miasta. Pokrętne tłumaczenia, że burmistrz zapraszał na promocję regionalnego produktu są nieprzekonujące. Pan M. Karolczuk nie reklamował trunków charakterystycznych dla miasta czy regionu, ale podawał konkretną nazwę wytwórni. W sposób ewidentny złamał zapisy ustawy i co do tego nie ma dla mnie najmniejszych wątpliwości –oceniał Kleczkowski. -Przypomnę także, że kilka miesięcy temu odrzucono propozycję komendanta powiatowego policji w Augustowie o ograniczeniu nocnej sprzedaży alkoholu. Taki wniosek opierał się na dokładnych analizach. Władze miasta stanęły po stronie konkretnych sprzedawców. Sprzedaż alkoholu nocą to element biznesu chociażby pana Tomasza Dobkowskiego –uważa radny PiS.
Burmistrz twierdzi, że wspomniany artykuł z portalu urzędu miejskiego nie naruszał zapisów ustawy. Zdaniem Mirosława Karolczuka w artykule nie było treści, które wskazywałyby na reklamę napojów alkoholowych, nie było tam też znaków towarowych, symboli graficznych takich produktów, ani loga firmy. W opinii burmistrza w artykule była wyłącznie informacja o wydarzeniu z podaniem miejsca i czasu.
Parking dla mieszkańców czy klientów?
Od kilku lat kontrowersje w Augustowie budzi też sprawa parkingu na ulicy Rybackiej, co zostało odnotowane w interpelacji radnego. Kleczkowski zauważył, że miejsca parkingowe na działce, o którą toczy się spór między miastem i jedną z mieszkanek, leżą nieopodal biznesu prowadzonego przez małżonka znanej radnej Naszego Miasta.
-Parking samochodowy na ulicy Rybackiej znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie biznesu państwa Bielawskich. Jest rzeczą oczywistą, że ma to korzystny wpływ na prowadzony przez nich interes. Dzięki temu więcej osób może zaparkować przy restauracji, korzystać z jej usług i zapewnić większy dochód właścicielom. W sprawie parkingu wielką krzywdę wyrządzono jednej z mieszkanek pobliskich posesji. Stało się tak nie tylko poprzez zajęcie pod parking działki, w sprawie której toczy się dzisiaj postępowanie w sądzie. Mieszkance kwestionującej działania burmistrza w sprawie parkingu odebrano dobre imię i bezpardonowo ją atakowano. Nie pozwolono jej odnieść się do stawianych pod jej adresem zarzutów –uważa Kleczkowski. -Zaproszenie mieszkanki na jedną z komisji było skonstruowane tak, że nie miała możliwości wzięcia udziału w posiedzeniu. To kuriozum, gdy osobę dochodzącą swoich praw postawiono w niekorzystnym świetle, jako chcącą ograbić miasto. Tymczasem w odbiorze społecznym i sporej części radnych w tym mnie, to miasto postępuje w sposób nieuczciwy i budzący daleko idące wątpliwości. Niezrozumiały jest upór, by stworzyć parking pod oknami ludzi na działce, do której prawo rości dziś sobie miasto i jednocześnie mieszkanka. Zrozumiałbym tę sytuację, gdyby takich przypadków w mieście było więcej. Natomiast to jedyna taka historia, a w dodatku w bezpośrednim sąsiedztwie biznesu państwa Bielawskich –podkreślił radny PiS.
Burmistrz zarzuca radnemu insynuacje
W odpowiedzi na interpelację radnego burmistrz informował, że wszystkich przedsiębiorców działających w Augustowie traktuje równo oraz cieszy się, że prowadzą działalność na terenie naszego miasta. Burmistrz podkreślił, że to dzięki ich działalności samorząd osiąga dochody, z których finansowane są zadania miasta. Mirosław Karolczuk oznajmił, że pismo od radnego traktuje jako bezpodstawne insynuacje niemające potwierdzenia w rzeczywistości.
Byłego przewodniczącego rady miasta w Augustowie nie przekonują tłumaczenia burmistrza, że nie wyróżnia żadnych przedsiębiorców Zdaniem Kleczkowskiego twarde fakty przeczą tym opiniom, a nazywanie jego wątpliwości mianem insynuacji, to próba zamiecenia sprawy pod dywan. Lider augustowskiego PiS przekonuje też, że działania polegające na promowaniu przez władze miasta interesów osób zaprzyjaźnionych z Naszym Miastem, są dziś namacalne.
-Uważam, że działania burmistrza na rzecz promowania działalności gospodarczej radnych z Naszego Miasta, ich najbliższych rodzin, znajomych to prywata, przejaw braku przejrzystości i kumoterstwo. Ubolewam, że burmistrz tego nie zauważa. Jednocześnie przykro mi, że w tak ewidentnych sytuacjach nie potrafi wzbudzić w sobie refleksji i skorygować swych poczynań. Jeśli nazywa moje wątpliwości insynuacjami, to niech stanie przed mieszkańcami i powie im, że sprawa promowania biznesów pana Dobkowskiego, panów Kotwicy i Piłasiewicza czy też parkingu na ul. Rybackiej, nie ma nic wspólnego z Naszym Miastem –apelował Kleczkowski. -Z ogromnym zdziwieniem podchodzę do słów burmistrza, że wszystkich przedsiębiorców w Augustowie traktuje równo. Nie wszyscy przedsiębiorcy mogą liczyć na promocję na portalu urzędu miasta, nie każda restauracja może oczekiwać parkingu w bezpośrednim sąsiedztwie na działkach miejskich, nie wszystkie wydawnictwa lokalne mogą mieć specjalne względy w magistracie. Zdziwiło mnie jeszcze jedna sytuacja. Latem na portalu urzędu miasta pojawiło się zaproszenie na tzw. „Noc lodożerców”. Jeden z punktów zajmujących się sprzedażą lodów był reklamowany przez miasto, podano nazwę sklepu i jego adres. Zaproszenie na degustację produktów do konkretnej lodziarni także było bardzo zastanawiające –podsumował radny PiS.
Napisz komentarz
Komentarze